Info
Ten blog rowerowy prowadzi g286 z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 45776.05 kilometrów w tym 7172.38 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.96 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 35155 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad28 - 0
- 2024, Październik19 - 0
- 2024, Wrzesień51 - 0
- 2024, Sierpień45 - 0
- 2024, Lipiec28 - 0
- 2024, Czerwiec33 - 0
- 2024, Maj5 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec8 - 0
- 2024, Luty5 - 0
- 2024, Styczeń4 - 0
- 2023, Grudzień2 - 0
- 2022, Październik1 - 0
- 2020, Maj1 - 0
- 2014, Luty9 - 2
- 2013, Wrzesień8 - 5
- 2013, Sierpień16 - 2
- 2013, Lipiec27 - 0
- 2013, Czerwiec21 - 0
- 2013, Maj16 - 0
- 2013, Kwiecień19 - 0
- 2013, Marzec20 - 1
- 2013, Luty17 - 6
- 2013, Styczeń21 - 0
- 2012, Grudzień22 - 4
- 2012, Listopad26 - 1
- 2012, Wrzesień3 - 1
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec13 - 4
- 2012, Czerwiec3 - 4
- 2012, Maj12 - 1
- 2012, Kwiecień17 - 2
- 2012, Marzec21 - 16
- 2012, Luty6 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Grudzień1 - 1
- 2011, Listopad8 - 1
- 2011, Październik12 - 4
- 2011, Wrzesień11 - 4
- 2011, Sierpień17 - 4
- 2011, Lipiec37 - 2
- 2011, Czerwiec29 - 3
- 2011, Maj30 - 3
- 2011, Kwiecień27 - 0
- 2011, Marzec11 - 10
- 2011, Luty2 - 1
- 2011, Styczeń13 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad2 - 1
- 2010, Październik4 - 0
- 2010, Wrzesień2 - 0
- 2010, Sierpień11 - 1
- 2010, Lipiec13 - 1
- 2010, Czerwiec11 - 15
- 2010, Maj21 - 16
- 2010, Kwiecień15 - 5
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty5 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Grudzień3 - 0
- 2009, Listopad4 - 4
- 2009, Październik11 - 0
- 2009, Wrzesień8 - 0
- 2009, Sierpień9 - 0
- 2009, Lipiec17 - 0
- 2009, Czerwiec9 - 2
- 2009, Maj15 - 3
- 2009, Kwiecień14 - 6
- 2009, Marzec16 - 1
- 2009, Luty3 - 0
- DST 194.22km
- Teren 37.00km
- Czas 08:14
- VAVG 23.59km/h
- Sprzęt LEADER FOX
- Aktywność Jazda na rowerze
Koszalin dzień 2
Niedziela, 16 maja 2010 · dodano: 16.05.2010 | Komentarze 0
Wyjazdu dzień drugi. Po wczorajszym koncercie, paru piwkach i spaniu z chrapiącym kumplem w jednym łóżku troszkę jestem połamany. Wypijam kawę, wyschły mi buty jest super. Żegnam się ze znajomymi i ruszam dalej. Chcę okrążyć jeziora Bukowo i Jamno.
Potem pożałuję...
Rower obciążony sakwami na 1,5" oponach ciężko się prowadzi po plaży nie mówiąc o jeździe. Idę górą, "klifem" ale w pewnym momencie już się nie da, zrzucam rower na dół i prowadzę go brzegiem, jakieś półtorej godziny.
I w końcu droga, jadę dalej, pojawia się przelotny deszcz. W Mielnie spotykam grupę z Koszalina, rozciągnęli się na odcinku paru kilometrów, rozważam jazdę z nimi ale ostatecznie odpuszczam.
Do samego Kołobrzegu pod wiatr, ciężko. Odbijam na południe, kropi coraz częściej. Podjazd przed Świdwinem, wrzucam trzeci bieg z przodu i czuję dziwny luz. Zerwana linka w manetce, robię supeł i ustawiam na stałe trzeci bieg. Od teraz każdy podjazd to masakra. O 1930 jestem w Węgorzynie, wpadam po piwko do sklepu i jestem już w domu, linkę zmienię jutro.